środa, 29 maja 2013

VERSION 2.0

Dzisiaj kontrafałdy w innym wydaniu niż ostatnio. Spódnica uszyta na zamówienie mojej Siostry, na specjalną okazję.


Dokładnie tak samo jak poprzednio: żadnego wykroju, tylko metoda na dwa prostokąty :) Z tyłu zgodnie z zamówieniem wszyłam złoty zamek. Z tym zamkiem nie było bardzo łatwo, ponieważ użyty materiał nie poddawał się mi tak jakbym sobie tego życzyła....ale co tam, wyszło dobrze i tej wersji się trzymajmy :)



Taka prosta rzecz a jaki efekt! Jak dla mnie to Kamila bosko w niej wygląda. Prawda? ;)
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia,

Edit 30.05.2013:

Drodzy,
z uwagi na prośbę zamieszczoną w jednym z komentarzy dodaję jeszcze jedno zdjęcie. Może nie jest ono dużo większe, ale wydaje mi się, że trochę bardziej wyraźne. Jeśli chodzi o aurę na tym zdjęciu i kałuże w tle - musicie mi wybaczyć - pogoda niestety nie wybiera :) Te pomarańczowe szpileczki wyglądają przy kałużach doprawdy śmiesznie. Możecie mi wierzyć, że było bardzo wesoło podczas robienia zdjęć :)


Buziaki!

sobota, 25 maja 2013

Kontrafałdki

Kiedyś nie przepadałam za marszczonymi spódnicami, ale to było dawno temu i nieprawda :)
Obecnie nie wyobrażam sobie swojej szafy bez spódnic dopasowanych w pasie, z szerokim dołem.


Niebieską spódnicę uszyłam chyba trzy lata temu. Nie myślcie proszę, że teraz przeglądam szafę i odgrzewam stare kotlety...:) ja po prostu noszę ją tak często, że zwyczajnie mi uciekło, że to mój uszytek :)


To jest kolejna rzecz z cyklu: Nie potrzebujesz wykroju, wytnij dwa prostokąty - jeden na pasek, drugi na dół, przymarszcz większy prostokąt, przyszyj go do paska, wszyj zamek - et voila!


Jeśli chodzi o różnego typu marszczenia to ja zdecydowanie preferuję kontrafałdy. Lubię kiedy rozkładają się regularnie wzdłuż paska.
Niedługo pokażę Wam kolejną spódnicę uszytą wg tego samego klucza ale o zdecydowanie innym charakterze.

I muszę jeszcze wstawić moje podskoki :). Może to są infantylne suchary ale ja się tak dobrze bawię przy tych zdjęciach, ze nie mogę sobie odmówić ich wstawienia :)


Na koniec mam jeszcze gorący apel: LATO PRZYJDŹ, SŁOŃCE WYJDŹ! Bo moje nogi są białe jak papier! Masakra! :)))

niedziela, 19 maja 2013

SHORT

Dzisiaj będzie krótko, o krótkich spodenkach, które można uszyć w krótkim czasie.
Szorty uszyłam z ostatnim wydaniem "Szycia krok po kroku" Burdy, wykrój 2B. Są rzeczywiście bardzo proste i można je spokojnie uszyć w jeden wieczór. Mają kieszenie, zaszewki i są na gumce.


Zdjęcia tym razem (chyba po raz pierwszy) przerobiłam na czarno-białe. Może nie oddają do końca tego jak wyglądają spodenki, ale stwierdziłam, że dobrze ilustrują dzisiejsze popołudnie - ciepłe, słoneczne, leniwe, sielskie, udane.


W rzeczywistości moje szorty są liliowe. Tak naprawdę mogłyby być spodenkami do spania: są bawełniane, na gumce (a raczej na trzech gumkach) i do tego ten liliowy kolor...ale wierzcie lub nie: można w nich wyjść do ludzi, nie ma wielkiego obciachu :) (wg mnie oczywiście :))


Ma być ciepło, więc zachęcam do szycia prostych krótkich spodenek. Widziałam dzisiaj boskie, koronkowe u U Are Fab - zobaczcie je koniecznie!


Udanego wieczoru i owocnego tygodnia!

poniedziałek, 13 maja 2013

Spodnie lniane

Czyżby to były pierwsze spodnie na made-by-ola?
Sięgam do pamięci,....i do archiwum, i stwierdzam: Tak! :)
Jest to o tyle zabawne, że ja swoją przygodę z szyciem zaczynałam właśnie od spodni. Pamiętam, że uszyłam je jeszcze w liceum na Łuczniku Mamy, były granatowe i szerokie. Dzisiaj pewnie nie byłabym z nich zadowolona ale wspominam je jednak z sentymentem, pozytywnie, i niech tak zostanie :) nawet je nosiłam :)
Potem miałam jeszcze kilka epizodów ze spodniami, ale mimo wszystko pozostaję wyznawczynią spódnic i sukienek.

Dzisiaj chciałam pokazać spodnie, które zostały uszyte dawno temu a potem oczywiście schowałam je na dnie szafy :)


Powód był błahy: mimo, że szyłam najmniejszy rozmiar to spodnie wyszły za szerokie i nie podobało mi się jak na mnie leżą. Jeśli chodzi o wykrój to korzystałam z Burdy, Szycie krok po kroku:

Źródło: burdafashion.com
W zeszłym roku dałam im jeszcze jedną szansę i sposobem "nie mam czasu, więc zwężę spodnie obcinając boki" wyszło mi tak:
Warto dawać ubraniom drugie życie i dostosowywać je do siebie. Bardzo lubię te spodnie, są super wygodne, przewiewne. Na zdjęciach towarzyszy im szyfonowa bluzka pokazywana wcześniej dwa razy tu i tu.

Teraz jestem w trakcie szycia szortów, także z Szycia krok po kroku, więc lniane spodnie najprawdopodobniej nie będą ostatnimi na made-by-ola :).
Pozdrawiam! Udanego wieczoru!

poniedziałek, 6 maja 2013

Budzimy się!

Właśnie zorientowałam się, że ostatni post opublikowałam ponad miesiąc temu. Ale dawnooo...... To tylko uzmysławia mi, że czas jest bardzo relatywny, bo z jednej strony miesiąc to długo a z drugiej nawet nie wiem, kiedy ten czas uciekł mi przez palce. Dużo się działo, o tak, niestety nie w szyciowych tematach :(
Ale mamy wiosnę, ja jestem gotowa do działania, dzisiaj uzupełniłam zapasy flizeliny, której używam do robienia wykrojów, porządki w tkaninach także zrobione - postaram się o więcej życia na made-by-ola.

Dzisiaj pokażę Wam sukienkę, którą uszyłam dla siebie jakieś dwa-trzy lata temu. Stwierdziłam jednak, że żółty to nie mój kolor i wrzuciłam ją na spód szafy. Jakiś czas temu sukienkę wyszperała moja siostra i zobaczyła w niej większy potencjał niż ja :) I fruuuuuu - poleciała :)


Kiedy Kamila ją założyła, pomyślałam sobie: Wow! Fajnie jej w tej sukience!


Sukienka została uszyta na bazie sprawdzonej góry, użytej wcześniej w malinowej sukience (wykrój 108 z burdy 03/2011). Dla mnie to jeden z przebojów Burdy, widziałam go już na wielu blogach. Jedyna modyfikacja to pełne plecy zamiast dosyć głębokiego wycięcia (jakie możecie zobaczyć w malinowej). Dół to przymarszczony prostokąt. Prosta, urocza sukienka - to co Ola lubi! :)




Użyłam miękkiej dzianiny, sukienka jest wygodna, przewiewna, myślę, że sprawdzi się latem (jedynym minusem może być fakt, że ściągnie wszystkie muszki z okolicy :)).

Po przeglądnięciu szafy okazało się, że ta sukienka to nie jedyna rzecz jaką zachomikowałam i jest warta pokazania na blogu, ale to już w kolejnych postach....
Do zobaczenia! Pozdrawiam!