Sięgam do pamięci,....i do archiwum, i stwierdzam: Tak! :)
Jest to o tyle zabawne, że ja swoją przygodę z szyciem zaczynałam właśnie od spodni. Pamiętam, że uszyłam je jeszcze w liceum na Łuczniku Mamy, były granatowe i szerokie. Dzisiaj pewnie nie byłabym z nich zadowolona ale wspominam je jednak z sentymentem, pozytywnie, i niech tak zostanie :) nawet je nosiłam :)
Potem miałam jeszcze kilka epizodów ze spodniami, ale mimo wszystko pozostaję wyznawczynią spódnic i sukienek.Dzisiaj chciałam pokazać spodnie, które zostały uszyte dawno temu a potem oczywiście schowałam je na dnie szafy :)
Źródło: burdafashion.com |
Warto dawać ubraniom drugie życie i dostosowywać je do siebie. Bardzo lubię te spodnie, są super wygodne, przewiewne. Na zdjęciach towarzyszy im szyfonowa bluzka pokazywana wcześniej dwa razy tu i tu.
Teraz jestem w trakcie szycia szortów, także z Szycia krok po kroku, więc lniane spodnie najprawdopodobniej nie będą ostatnimi na made-by-ola :).
Pozdrawiam! Udanego wieczoru!
O tak! Warto dawać drugą szansę ciuchom a z nią drugie życie, spodnie świetnie na tobie leżą!:))
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa!
UsuńAle zgrabna jesteś! Spodnie super! Moje pierwsze były nieudane :) Twoje są boskie!
OdpowiedzUsuńUla-nie zrażamy się tylko próbujemy dalej :) Ty szyjesz takie cuda, że żadne spodnie Ci nie straszne.
Usuńo jej naprawdę super.
OdpowiedzUsuńDzięki Asiu!
UsuńFajnie, gdy pierwsze spodnie tak wychodzą!
OdpowiedzUsuńFajnie fajnie-to prawda :) Dzięki serdeczne!
UsuńAle super fason. Bardzo ładnie na Tobie leżą. Z Burdą tak to już jest. Ja każdy ciuch muszę zwężać, teraz postanowiłam się nauczyć dopasować wykrój do sylwetki bo wkurzajaca jest ta niewiedza, tylko ciężko mi ta nauka idzie bo sukienkę męcze już drugi miesiac:(
OdpowiedzUsuńDlatego ja już od dwóch lat zapisuję się na kurs kroju. Ale zawsze coś mi wyskoczy, a to ciąża, a to powrót do pracy :) hihi Muszę się jeszcze lepiej zorganizować i zapisać na kurs.
UsuńŚwietne są :]
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuńniestety odrysować wykrój i pozszywać wszystkie elementy do kupy to żadna filozofia, ale dopasować do odpowiedniej figury, to już nie lada wyczyn:) Tobie się to udało perfekcyjnie! Moje gratulacje:)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! Moje dopasowywanie nie miało co prawda nic wspólnego z profesjonalizmem, ale wyszło dobrze. I tego się trzymajmy :)
UsuńBardzo fajne spodnie, fakt żeby dopasować spodnie to trzeba się tyle namęczyć. Nie lubię dopasowywania. Dlatego się denerwuję jak ktoś myśli że uszycie ciucha to godzina. Ja czasem szyję 6 godzin:) i więcej.
OdpowiedzUsuńTo prawda, szycie to nie jest 5 minut, a prowadzenie szyciowego bloga wymaga sporo pracy. Dlatego ja szczerze podziwiam dziewczyny (bo jednak jesteśmy w tym temacie w większości :)) które dają radę publikować nowe posty codziennie. No ale przyjemność z efektów szycia jest ogromna i to mnie chyba najbardziej w tym kręci :)
Usuńtak jest:)
UsuńBardzo udane spodnie. Leżą na Tobie fantastycznie. Ja krótkie spodenki uszyję, ale moje pierwsze długie były olbrzymią porażką i mam stracha przed uszyciem kolejnych ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję tych spodenek i pozdrawiam. :)
Super spodnie, a że lniane to jeszcze super na lato :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog, piękne rzeczy, widać, że lubisz szyć. Bardzo! :)
Pozdrawiam!
Aniu, dziękuję Ci bardzo za miły komentarz. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że zauważyłaś w moich postach to, że lubię szyć. To dla mnie bardzo ważne.
UsuńPozdrawiam!