Z reguły każda uszyta przeze mnie rzecz jest zwyczajna, tak myślę...wybieram proste fasony, łatwe do uszycia, szybkie projekty. Być może wynika to z faktu, że czasami brakuje czasu, jednak ważniejszy jest przelicznik efektu do nakładów (czasu/pracy/materiałów). Spódniczka, poza tym, że jest dosyć wzorzysta, należy do najprostszych z prostych - dwadzieścia minut krojenia, dwadzieścia minut szycia i może z pięć minut prasowania :) W sumie myślę, że wyraża moje podejście do ubioru - lubię proste fasony, bez udziwnień, wygodne.
Spódnica powstała oczywiście na podstawie ulubionego miesięcznika :) Model 123, Burda 12/2010:
To, że jest naprawdę wygodna mogę udowodnić poniższym zdjęciem:
i jeszcze tymi z Siostrą:
|
...jakbyśmy wisiały na drzewie :) |
Bluzka to taki mały diy, przeróbka z ogromnego topu. Materiał jest bardzo przewiewny i przyjemny na gorące dni.
Ps. Polecam robienie "skocznych zdjęć", dawno się tak nie uśmiałam! :)
A dlaczego ja się dowiaduję o takim blogu zupełnie przypadkiem? :)
OdpowiedzUsuńMichaś, najważniejsze, że się dowiedziałeś :)
UsuńNosz rewelacja! Twoja naturalność i te zdjęcia w ruchu ♥!
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne!
Usuń