Tak, tak, nie tylko szyciem się żyje...obiecałam sobie, że w postach będą występować jedynie ubrania, które wyszły spod mojej ręki, ale zdarzają się przecież sytuacje wyjątkowe. Urodziny mojej Maleńkiej z pewnością należą do sytuacji wyjątkowych! Pisałam wcześniej o tęczowych urodzinach (o tutaj). Wczoraj piekłyśmy więc babeczki do przedszkola, potem wspólnie je dekorowałyśmy.
W planach samo ciasto babeczek miało być tęczowe, ale ostatecznie zrezygnowałam z tego pomysłu obawiając się, że Panie w przedszkolu i rodzice mogą mieć wątpliwości co do barwników. Barwniki spożywcze pojawiły się oczywiście (bo jak tu wyczarować tęczę?), ale w minimalnej ilości w lukrze. Jak dla mnie to ciacha wyglądają okropnie mdląco-słodko, jestem jednak zadowolona z efektu, ponieważ Poli bardzo się podobały i dzieciom pewnie też przypadną do gustu (popołudniu dowiem się czy były achy i ochy :)).
Lukier zrobiłam bazując na tym przepisie, wyszło go naprawdę dużo, jak na moje 40 babeczek to zdecydowanie za dużo. O przepisie nie będę pisać, bo to po prostu jedna z opcji "najłatwiejszego ciasta w świecie", bez dodatków, niektóre sztuki z owocami.
Pewnie to nie ostatni wpis z serii "nie tylko szycie", w końcu w sobotę imprezka i tort :) a poza tym wypieki są również made by ola, więc wszystko się zgadza :)
STO LAT POLA!!!
Buziaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za komentarz,