To będzie post z serii: "Mierzmy wykroje przed krojeniem" albo "Zaproś koleżankę/kolegę do swojej sukienki" albo "Lubię oversize".
Bluzka 119 z marcowej Burdy (3.2014) od razu wpadła mi w oko, pewnie za sprawą sielskiej-anielskiej stylizacji. Nie miałam na stanie haftowanej tkaniny, więc postanowiłam uwolnić coś z szafy.
 |
Źródło: burda.pl |
Miała to być bluzka na ciepłe dni, znalazłam kawałek różowej, cienkiej tkaniny, z której uszyłam już dwie bluzki (
klik i
klik), ale okazało się, że nie starczy na dolną falbanę. To znowu hyc do szafy i szukam dalej - wygrzebałam czarny kawałek o zbliżonej strukturze i gramaturze. Ale czarny za wąski, żeby przymarszczyć...ostatecznie połączyłam te dwa kolory bez marszczenia i wyszło tak:
Rękawy podobne jak przy
tej sukience, ale całość dużo bardziej obszerna. Na początku nawet mi się to podobało, lekka, zwiewna, wyrazisty kolor (lubię ten róż!), teraz mam bardziej mieszane uczucia :)
Ale do rzeczy!
Wiem, że na temat rozmiarówki wykrojów napisano już bardzo wiele, żeby nie powielać to nie będę pisać, tylko pokażę zdjęcia :) Nie uważam, że ta sukienka jest zła, dla mnie ma jakiś swój urok i pewnie będę w niej biegać, kiedy przyjdą gorące dni, no ale jak na 34 to trochę spora, prawda? :)
I nie pytajcie mnie czemu nie zwęziłam przed zszyciem, pewnie śpiąca byłam, bo zawsze siadam do maszyn jak dzieci pójdą spać.
Użyte materiały to jedne z moich pierwszych zakupów, cieszę się, że już je wykorzystałam i zrobiłam miejsce na nowe. Ostatnio w sklepach internetowych jest tyyyyyle tkanin w kwiaty, że aż ciężko oczy oderwać. Kupiłam kawałek :) pokażę co z niego wyszło jak uda mi się spotkać z Siostrą i zrobić zdjęcia.
I dopisuję moją sukienkę, która miała być bluzką, do kwietniowego uwalniania tkanin.
Pozdrowienia!