Zostały mi ścinki granatowiej pianki. Uszyłam z nich bluzę dla Poli, na zamek, bez kaptura, z raglanowymi rękawami, szarymi ściągaczami i szaleństwem na plecach:
Kawałek tej tkaniny leżał i czekał. Chciałam wykorzystać go w dorosłej bluzie, dla mnie, ale szybko musiałam się pogodzić z faktem, że mam go tak mało, że jak będę dłużej czekać to i na bluzę dla Poli nie wystarczy.
Pięknie na dworze, czas na spacer, udanego weekendu!